Tatuażysta z Auschwitz
Tytuł oryginału: "Tattooist of Auschwitz, ".
Powieść oparta na faktachPrawdziwa historia Lalego Sokołowa, który tatuował numery na przedramionach więźniów osadzonych w Auschwitz. Milczał przez ponad pół wieku, tuż przed śmiercią zdecydował się opowiedzieć swoje losy. Tatuażysta z Auschwitz to właśnie opowieść Sokołowa, którą usłyszała i spisała autorka.Lale Sokołow trafił do obozu w Auschwitz w 1942 roku.
Miał wówczas dwadzieścia sześć lat, znał kilka języków. Miał tatuować numery na przedramionach przybywających do obozu więźniów. Zadawać im ból i cierpienie, naznaczać na całe życie. Dzięki swoim obowiązkom cieszył się w obozie wyjątkową wolnością, mógł się po nim przemieszczać z większą swobodą niż reszta osadzonych. Wykorzystał to, by pomagać innym.O Auschwitz powstało już setki książek. Wspomnienia Lalego wyróżnia niezwykła odwaga i hart ducha głównego bohatera. Oraz miłość. W kolejce do tatuażysty stanęła pewnego dnia młoda, przerażona dziewczyna - Gita - a Lale zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. To właśnie w obozie po raz pierwszy rozmawiali, flirtowali, wymienili pocałunki. Ich uczucie przetrwało nazistowskie piekło, pobrali się i spędzili razem resztę życia.Lale Sokołow zdecydował się opowiedzieć swoją historię dopiero po śmierci Gity. To łamiąca serce, a jednocześnie dodająca otuchy opowieść.
Zobacz pełny opisOdpowiedzialność: | Heather Morris ; przełożyła Kaja Gucio. |
Hasła: | Sokołow, Lale (1916-2006) Auschwitz-Birkenau (niemiecki obóz koncentracyjny) Miłość Więźniowie obozów Powieść biograficzna Literatura nowozelandzka |
Adres wydawniczy: | Warszawa : Wydawnictwo Marginesy, 2018. |
Opis fizyczny: | 331, [5] stron : fotografie, mapy ; 20 cm. |
Uwagi: | Tytuł oryginału: The tattooist of Auschwitz, 2018. Na okładce podtytuł: powieść oparta na faktach. |
Forma gatunek: | Książki. Proza. |
Zakres czasowy: | 1942-1945 r. |
Powstanie dzieła: | 2018 r. |
Twórcy: | Gucio, Kaja. Tłumaczenie |
Powiązane zestawienia: | |
Skocz do: | Inne pozycje tego autora w zbiorach biblioteki |
Dodaj recenzje, komentarz | |
Inne pozycje z serii |
Sprawdź dostępność, zarezerwuj (zamów):
(kliknij w nazwę placówki - więcej informacji)
Komentarze (1)
Dodaj komentarz do pozycji:
Serie (cykl) Tatuażysta z Auschwitz należy czytać w określonej kolejności:
Tom 1 Tatuażysta z AuschwitzPowieść oparta na faktachPrawdziwa historia Lalego Sokołowa, który tatuował numery na przedramionach więźniów osadzonych w Auschwitz. Milczał przez ponad pół wieku, tuż przed śmiercią zdecydował się opowiedzieć swoje losy. Tatuażysta z Auschwitz to właśnie opowieść Sokołowa, którą usłyszała i spisała autorka.Lale [...] |
Tom 2 Podróż CilkiKontynuacja międzynarodowego bestsellera Tatuażysta z Auschwitz. Historia młodziutkiej dziewczyny, którą Lale Sokołow, tatuażysta z Auschwitz, uważał za najdzielniejszą osobę, jaką kiedykolwiek poznał. Uroda ją uratowała - i skazała na piekło. Cilka ma zaledwie szesnaście lat, kiedy trafia do Auschwitz. Tam szybko się uczy, że [...] |
Tom 3 Trzy siostryObietnica bycia razem. Nierozerwalna więź. Zaciekła wola przetrwania. Autorka międzynarodowych bestsellerów Heather Morris opisuje zapierające dech w piersiach zakończenie trylogii, zapoczątkowanej "Tatuażystą z Auschwitz". Kiedy są dziewczynkami, Cibi, Magda i Livi obiecują ojcu, że zostaną razem bez względu na wszystko. Wiele lat [...] |
Andrew Vystosky
Posty: 73
Wysłany: 2024-10-21 20:15:30
Lekturą października 2024 w Dyskusyjnym Klubie Książki w Rawie Mazowieckiej był Tatuażysta z Auschwitz pióra nowozelandzkiej autorki Heather Morris. Rzecz przedstawiana jest w blurbach i nie tylko jako powieść na faktach. Do tego ostatniego nie przywiązywałem większej wagi, w końcu Czterej pancerni też są oparci na faktach. Wybrałem wersję audio w interpretacji Filipa Kosiora, no i się zaczęło.
W kategorii romansów i romansideł konkurencja musiała być duża, skoro jakiś czas temu ktoś wymyślił romans mafijny i zaraz mieliśmy zalew tego typu literatury, z reguły o wartości makulatury. Pani Morris jeśli nawet nie zapoczątkowała, to spopularyzowała kolejny nowy pomysł na zaistnienie na półkach z romansami i zaoferowała romans obozowy. Właściwie romansidło, gdyż wątek miłosny, wiarygodność kreowanych postaci, realizm dialogów i ogólne wrażenie nie wytrzymują porównania nawet do tego, co utożsamiamy z Harlequinem. No, ale schlebianie gustom drobnomieszczańskim, czyli sztampowe aż do przesady przedstawianie wszystkich Niemców jako prymitywów i sadystów oraz płytki romansik, miłość ponad wszystko i obowiązkowe motylki w brzuchu w środku obozu koncentracyjnego to musiało zadziałać. Aż dziw, że książka nie ma tytułu Wakacje i pierwsza miłość w Oświęcimiu Pojawiła się nawet cała seria powieści typu Coś tam z Auschwitz. Położna, piekarz i Bóg wie co jeszcze. Dobrze, iż dotąd nikt nie poszedł w stronę fantastyki. Ciekawe czy hitem byłby Ufok z Auschwitz.
Książka została skrytykowana za niezgodność zarówno z szeroko rozumianymi realiami i faktami historycznymi, jak i z dokumentacją obozową związaną z postaciami powieści. Niektóre rzeczy, nie tylko dotyczące samego obozu, ale i czasu bezpośrednio po wyzwoleniu, są wręcz żenujące i śmieszne nie tylko dla historyków, ale nawet dla kogoś, kto tylko liznął tematyki obozów i II wojny. Oświęcim niemal bez kapusiów, w którym każdy gada co chce, z kim chce i z niczym niemal się nie kryje. Obóz, w którym to nie więźniowie, ale esesmani zbierają trupy więźniów sic!. Rażą też jawne i powszechne romanse Niemców z załogi obozu z więźniarkami Żydówkami, co jest sprzeczne z wiedzą historyczną i faktem, że takie złamanie czystości rasowej było zagrożone wysoką karą, na przykład skierowaniem do zaszczytnej służby na froncie wschodnim. Zaś więzień zaopatrujący współwięźniów w czekoladę, kiełbasy, a nawet penicylinę zza drutów... Przykłady można mnożyć. Nie lepiej po wyzwoleniu. Ruscy płacący Niemkom za seks, w dodatku brylantami sic! to już po prostu śmiech. A radosne małżeństwa między sowieckimi żołnierzami i cywilami z zaprzyjaźnionych krajów obrazek znany z Czterech pancernych też wątpliwe, gdyż takie śluby były raczej ewenementem do którego dopuszczono dla celów propagandowych, regułą zaś było natychmiastowe przeciwdziałanie dążeniom do podobnych związków.
Jakby tego było mało, stylizacja językowa w ogóle nie istnieje. Chyba że uznamy za to taki kwiatek jak Gita strzeliła focha. Więźniarka w Oświęcimiu! Złota czcionka!
Gdyby nie owo oparcie na faktach powiedziałbym, że w postaci i zachowaniu głównego bohatera koncepcja tego dzieła pokrewna jest do Króla szczurów Jamesa Clavella, ale o ile to ostatnie jest ponadczasowym arcydziełem, to Tatuażysta Szkoda gadać.
Szkoda gadać i aż żal, gdyż pewne elementy wskazują, że mogła to być powieść całkiem całkiem. Przed wszystkim książka wyraźniej niż zwykle ukazuje prawdę, którą nasza i promowana u nas nie tyle sama literatura obozowa, co propaganda, próbuje pokryć milczeniem, a mianowicie, że obozy bez współpracy więźniów, zarówno Polaków jak i Żydów, nie mogłyby funkcjonować: - Możesz to sobie wmawiać, ale i tak jesteś marionetką hitlerowców. Czy to ze mną, czy z kapo, czy przy budowie bloków, i tak wykonujesz dla nich brudną robotę.
Ten mały plusik nie równoważy jednak płytkości, infantylności i tandetności całości. Natomiast rzeczą, która sprawia, że jestem wyjątkowo jednoznacznie na nie, jest oświadczenie autorki zawarte w epilogu, w którym podkreśla ona jakoby sprawdzała zgodność tych opowieści, które spisała, z prawdą historyczną. Jest delikatnie mówiąc niesmaczne.
Do pracy lektora nie miałem większych uwag, ale cóż on mógł...
Oceny w klubie rozłożyły się w dolnych partiach możliwości: książka się nie podobała 2 głosy, była OK neutralni i niezdecydowani 5 głosów. Nie było nikogo, kto by o niej powiedział, że się mu podobała, bardzo podobała, ani tym bardziej, że była amazing.