Miejska Biblioteka Publiczna

w Rawie Mazowieckiej

book
bookbook

Tatuażysta z Auschwitz [Książka mówiona]

Tytuł oryginału: "Tatooist of Auschwitz, ".

Autor: Morris, Heather.




Bestsellerowa - oparta na faktach - powieść na miarę Chłopca w pasiastej piżamie i Listy Schindlera. Lale Sokołow trafił do Auschwitz w 1942 roku jako dwudziestosześciolatek. Jego zadaniem było tatuowanie numerów na przedramionach przybywających do obozu więźniów. Naznaczanie ich. Pewnego dnia w kolejce stanęła młoda przerażona dziewczyna - Gita. Lale zakochał się od pierwszego wejrzenia. I obiecał

sobie, że bez względu na wszystko uratuje ją.Wykorzystał swoją pozycję nie tylko, by jej pomóc. W obozie po raz pierwszy rozmawiali, flirtowali, wymienili pocałunki. Ich uczucie przetrwało nazistowskie piekło: po wyzwoleniu odnaleźli się, pobrali i spędzili razem resztę życia. Lale Sokołow zdecydował się opowiedzieć swoją historię dopiero po śmierci Gity. To łamiąca serce, a jednocześnie pełna otuchy opowieść. Opowieść, która daje siłę nawet w najmroczniejszych czasach.

Zobacz pełny opis
Odpowiedzialność:Heather Morris ; przekład Kaja Gucio.
Hasła:Sokolov, Ludwig (1916-2006)
Holokaust
Więźniowie obozów
Żydzi
Oświęcim (woj. małopolskie)
Powieść biograficzna
Romans
Adres wydawniczy:Warszawa : Marginesy, copyright 2018.
Nośnik:1 płyta audio (CD) (6 godz. 28 min) :
Forma gatunek:Audiobooki. Proza.
Zakres czasowy:1942-1945 r.
Powstanie dzieła:2018 r.
Wykonawcy:Czyta Filip Kosior.
Twórcy:Gucio, Kaja. Tłumaczenie

Kosior, Filip. (1992- ). Wykonanie

Skocz do:Inne pozycje tego autora w zbiorach biblioteki
Dodaj recenzje, komentarz

Sprawdź dostępność, zarezerwuj (zamów):

(kliknij w nazwę placówki - więcej informacji)

Wyp. dla Dorosłych
ul. Kardynała Stefana Wyszyńskiego 7

Sygnatura: K.2186
Numer inw.: 2186
Dostępność: wypożyczana na 30 dni

schowekzamów


Inne wydania tej pozycji w zbiorach biblioteki:

book



Inne pozycje tego autora w zbiorach biblioteki:

bookbookbookbookbookbook

Komentarze (1)
Wysłany: 2024-10-21 20:14:57

Lekturą października 2024 w Dyskusyjnym Klubie Książki w Rawie Mazowieckiej był Tatuażysta z Auschwitz pióra nowozelandzkiej autorki Heather Morris. Rzecz przedstawiana jest w blurbach i nie tylko jako powieść na faktach. Do tego ostatniego nie przywiązywałem większej wagi, w końcu Czterej pancerni też są oparci na faktach. Wybrałem wersję audio w interpretacji Filipa Kosiora, no i się zaczęło.

W kategorii romansów i romansideł konkurencja musiała być duża, skoro jakiś czas temu ktoś wymyślił romans mafijny i zaraz mieliśmy zalew tego typu literatury, z reguły o wartości makulatury. Pani Morris jeśli nawet nie zapoczątkowała, to spopularyzowała kolejny nowy pomysł na zaistnienie na półkach z romansami i zaoferowała romans obozowy. Właściwie romansidło, gdyż wątek miłosny, wiarygodność kreowanych postaci, realizm dialogów i ogólne wrażenie nie wytrzymują porównania nawet do tego, co utożsamiamy z Harlequinem. No, ale schlebianie gustom drobnomieszczańskim, czyli sztampowe aż do przesady przedstawianie wszystkich Niemców jako prymitywów i sadystów oraz płytki romansik, miłość ponad wszystko i obowiązkowe motylki w brzuchu w środku obozu koncentracyjnego to musiało zadziałać. Aż dziw, że książka nie ma tytułu Wakacje i pierwsza miłość w Oświęcimiu Pojawiła się nawet cała seria powieści typu Coś tam z Auschwitz. Położna, piekarz i Bóg wie co jeszcze. Dobrze, iż dotąd nikt nie poszedł w stronę fantastyki. Ciekawe czy hitem byłby Ufok z Auschwitz.

Książka została skrytykowana za niezgodność zarówno z szeroko rozumianymi realiami i faktami historycznymi, jak i z dokumentacją obozową związaną z postaciami powieści. Niektóre rzeczy, nie tylko dotyczące samego obozu, ale i czasu bezpośrednio po wyzwoleniu, są wręcz żenujące i śmieszne nie tylko dla historyków, ale nawet dla kogoś, kto tylko liznął tematyki obozów i II wojny. Oświęcim niemal bez kapusiów, w którym każdy gada co chce, z kim chce i z niczym niemal się nie kryje. Obóz, w którym to nie więźniowie, ale esesmani zbierają trupy więźniów sic!. Rażą też jawne i powszechne romanse Niemców z załogi obozu z więźniarkami Żydówkami, co jest sprzeczne z wiedzą historyczną i faktem, że takie złamanie czystości rasowej było zagrożone wysoką karą, na przykład skierowaniem do zaszczytnej służby na froncie wschodnim. Zaś więzień zaopatrujący współwięźniów w czekoladę, kiełbasy, a nawet penicylinę zza drutów... Przykłady można mnożyć. Nie lepiej po wyzwoleniu. Ruscy płacący Niemkom za seks, w dodatku brylantami sic! to już po prostu śmiech. A radosne małżeństwa między sowieckimi żołnierzami i cywilami z zaprzyjaźnionych krajów obrazek znany z Czterech pancernych też wątpliwe, gdyż takie śluby były raczej ewenementem do którego dopuszczono dla celów propagandowych, regułą zaś było natychmiastowe przeciwdziałanie dążeniom do podobnych związków.

Jakby tego było mało, stylizacja językowa w ogóle nie istnieje. Chyba że uznamy za to taki kwiatek jak Gita strzeliła focha. Więźniarka w Oświęcimiu! Złota czcionka!

Gdyby nie owo oparcie na faktach powiedziałbym, że w postaci i zachowaniu głównego bohatera koncepcja tego dzieła pokrewna jest do Króla szczurów Jamesa Clavella, ale o ile to ostatnie jest ponadczasowym arcydziełem, to Tatuażysta Szkoda gadać.

Szkoda gadać i aż żal, gdyż pewne elementy wskazują, że mogła to być powieść całkiem całkiem. Przed wszystkim książka wyraźniej niż zwykle ukazuje prawdę, którą nasza i promowana u nas nie tyle sama literatura obozowa, co propaganda, próbuje pokryć milczeniem, a mianowicie, że obozy bez współpracy więźniów, zarówno Polaków jak i Żydów, nie mogłyby funkcjonować: - Możesz to sobie wmawiać, ale i tak jesteś marionetką hitlerowców. Czy to ze mną, czy z kapo, czy przy budowie bloków, i tak wykonujesz dla nich brudną robotę.

Ten mały plusik nie równoważy jednak płytkości, infantylności i tandetności całości. Natomiast rzeczą, która sprawia, że jestem wyjątkowo jednoznacznie na nie, jest oświadczenie autorki zawarte w epilogu, w którym podkreśla ona jakoby sprawdzała zgodność tych opowieści, które spisała, z prawdą historyczną. Jest delikatnie mówiąc niesmaczne.

Do pracy lektora nie miałem większych uwag, ale cóż on mógł...

Oceny w klubie rozłożyły się w dolnych partiach możliwości: książka się nie podobała 2 głosy, była OK neutralni i niezdecydowani 5 głosów. Nie było nikogo, kto by o niej powiedział, że się mu podobała, bardzo podobała, ani tym bardziej, że była amazing.


Dodaj komentarz do pozycji:

Swoją opinię można wyrazić po uprzednim zalogowaniu.